O tym, by znać co najmniej kilka języków, marzyłam odkąd pamiętam. Jednak nie od zawsze ciągnęło mnie do ich nauki. Obojętność, nienawiść czy miłość? Jak jest teraz?

Bo w życiu trzeba być trochę niemożliwym.
O tym, by znać co najmniej kilka języków, marzyłam odkąd pamiętam. Jednak nie od zawsze ciągnęło mnie do ich nauki. Obojętność, nienawiść czy miłość? Jak jest teraz?
Emocje, myśli, niedotrzymane terminy, wszystko wciąż przelatuje przez Twoją głowę i nieustannie się w niej mieli. Ciało może odpoczywa, ale Ty wcale się nie zatrzymałeś. Jak na karuzeli, niby siedzisz, ale wszystko wokół wciąż wiruje.
Wyobraź sobie, że pewnego dnia, kiedy zupełnie się tego nie spodziewasz, po prostu wychodzisz z siebie i stajesz obok
Czasem zdarzają się rzeczy naprawdę niespodziewane. Tak jak wczoraj. Nagle znajomy zaprosił mnie do grupy na Facebooku, do której zapraszani są ludzie z jednego z IRCowych kanałów. Pierwszego, na który trafiłam, gdy podłączono mi w domu internet. Kanału, na którym po dwóch dniach zagadał mnie pewien chłopak, którego po 12 latach śmiało mogę nazwać przyjacielem.
Jeśli masz szczęście, to trafi Ci się jogin, bokser albo fanatyk zumby. Jak jesteś mną, padnie na crossfitowca.
Już od jakiegoś czasu miałam w planach podobny wpis, ale dopiero nominacja od Przemka z 3telnika do zabawy facebookowej zainspirowała mnie do zastanowienia się nad konkretnymi tytułami.
Dzisiaj zadzwoniłam do fryzjera, by umówić się na wizytę. Niby nic. Jednak tradycyjnie po wciśnięciu zielonej słuchawki zaczął się problem. Nie pomógł miły kobiecy głos, który odezwał się w słuchawce. Nie pomogło wrażenie, że osoba po drugiej stronie łącza się do mnie serdecznie i szczerze uśmiecha. Bez względu na wszystko przyszła ona…
Wiele z tych spraw to marzenia jeszcze z dzieciństwa, które nigdy nie chciały odejść. Inne to całkiem świeże kwestie, o których wcześniej nie miałam odwagi marzyć. Każda z nich pragnąca uzyskać najwyższy priorytet.
Zauważyłam, że całość mogłabym podzielić na pięć głównych dziedzin. Kolejność nieprzypadkowa.
Kto mnie dobrze zna, ten wie, że jestem wyjątkowo sentymentalna. Potrafię drobiazgi przeżywać jak mrówka okres i pamiętam takie rzeczy, że nawet moi rodzice się dziwią, że to mi w głowie zostało.
Podobno raz na jakiś czas wypada się odchamić. Postanowiłam tym razem rzucić się na głęboką wodę. Padło na teatr. Zamiast wody jednak, zalało mnie coś kompletnie innego. Podpowiedź: kojarzy się z kolorem żółtym i nie jest to hel z żółtych baloników (a szkoda).
Przychodzi taki dzień w życiu każdego korpoludka, gdy po wielu tygodniach trzeba służbowy komputer zrestartować. No bo ile można przekładać aktualizację systemu, sami rozumiecie. Szczęśliwcy po paru minutach znów mogą wrócić do pracy. Ci, których szczęście wygląda podobnie do mojego – już się z powrotem nie zalogują.
Gdańsk, godzina 7 rano, tramwaj linii nieistotnej, przystanek początkowy.